poniedziałek, 25 marca 2013

Bransoletka sutasz

Dla odmiany coś "niekartkowego"...
Zrobiona w tempie ekspresowym (jak na osobę początkującą - to moje czwarte podejście do takiej biżuterii) - zajęło jakieś 6 godzin piątkowo-sobotnich. A tyle czasu w rękach miałam tylko dlatego, że znów wyjazd służbowy i było bardzo spokojnie :-) W warunkach "normalności pracowo-domowej" poświęcenie 6 godzin na takie dłubanie nie jest możliwe!
No więc bransoletka powstała w Krakowie, a potem pojechała prosto do Katowic w naprędce kupionym pudełeczku w groszki, ponieważ była prezentem. Pojawiła się konieczność wypełnienia czymś pudełeczka, bo było dużo większe od bransoletki... Świetnie sprawdziły się tu eleganckie papierowe ręczniki do rąk, jakie hotel (w którym przyszło mi działać) akurat posiadał w toaletach. Efekt mnie totalnie powalił i żałuję, że nie zrobiłam fotki całości.
Mam nadzieję, że bransoletka się spodobała.
Niestety zdjęcia robione komórką.







Pracę zgłaszam na kulkowe wyzwanie Szuflady 

Staram się mieć dobry humor, chociaż w piątek okazało się, że zginęła nam z domu cała złota biżuteria (w tym obrączka męża), pamiątki i waluty... Jedyna osoba spoza domowników, która miała dostęp do tych rzeczy, to niania naszej małej... Oczywiście wszystkiego się wypiera i ogólnie zachowuje dziwnie :-((( Za rękę nie złapaliśmy, więc raczej nie odzyskamy... Nasza wina, bo zaufaliśmy (kobieta była u nas nianią od ponad roku, znając ją - nadal nie wierzę, że mogła to zrobić!), wszystko cenne trzymaliśmy po prostu w szafkach, komodach, itd.
Sprawa zgłoszona policji, ale jest problem ze znalezieniem czegokolwiek, bo nawet nie mamy fotek większości tych przedmiotów :-)
Piszę to tylko ku przestrodze - jeśli wpuszczacie do domu kogoś obcego, nawet jeśli uważacie, że na 100% można tej osobie zaufać, schowajcie dobrze to, co macie cenne, a najcenniejszym rzeczom naprawdę warto cyknąć fotki na wszelki wypadek.

2 komentarze:

Ślicznie dziękuję za wizytę :-)
Pozdrawiam serdecznie!