U nas dzisiaj odbyło się pasowanie - Jula oficjalnie za pomocą wielkiej kredki 
została przedszkolakiem :-) Śmiechu było co niemiara, 
dzieciaki zaprezentowały program artystyczny, wierszyki, piosenki, tańce...
A ja obiecałam dla nich dostarczyć coś słodkiego z tej okazji
 i wymyśliłam sobie, że zrobię cake pops, czyli cisteczkowe lizaki 
albo lizakowe ciasteczka :-) Trochę ryzykowne, bo robiłam pierwszy raz, 
ale przepis wydawał się dość nieskomplikowany. 
Wszystko poszło super do momentu oblewania czekoladą gotowych kuleczek :-) 
Zajęło mi to chyba z godzinę, a lizaków miałam tylko 21... 
3 się zniszczyły, jeden został podkradziony ;-)
A efekt końcowy był fajnisty i mali degustatorzy zadowoleni :-)))
Mam urlop w tym tygodniu, a czasu paradoksalnie mniej niż normalnie... 
Wieczorami brakuje siły na cokolwiek, ale coś tam robię. 
Ostatnio zrobiłam sobie szalik - znowu bez drutów lub szydełka, a na ...przedramieniu :-) 
O taki sobie przytulny:
Chociaż przesadziłam trochę z wielkością oczek i włóczka się miejscami wyciąga. 
Trzeba będzie to naprawić.
Filmik instruktażowy do "robienia na przedramieniu" 
stąd.
 
Pozdrawiam Was serdecznie wieczorową porą i dziękuję za wszystkie komentarze :-)))